Blog

5 motoryzacyjnych cudów z Polski

Nawet nie jedna, a całe pięć! W dzisiejszych czasach każdy może uratować polską motoryzację – potrzebujecie jedynie Photoshopa; jakiś fanpage na Facebooku też by się przydał (ale nieobowiązkowo). Oczywiście nie dotyczy to bohaterów niniejszego wpisu, ależ nie, no skądże znowu! Jeżeli zastanawialiście się, jak polska motoryzacja “wstaje z kolan” – to już dłużej nie musicie:

1.AK Syrena

Czyli nic innego, jak “Oficjalna Nowa Syrena”. Za ten projekt odpowiada spółka Arkadiusza Kamińskiego z siedzibą w Kanadzie – już jest patriotycznie. Nawiązała ona współpracę z FSO (czym bardzo się chwali), chociaż praw do marki Syrena nie wykupiła. Rzecz jasna, strona projektu pełna jest niesamowitych grafik, fantastycznych propozycji i… patriotyzmu. Jest nawet zakładka z dumnie brzmiącą “strategią polskości”. Na sześć zdań opisu, siedem razy występuje słowo polski/polskie/Polska – jak na kanadyjskie przedsiębiorstwo, jest szał. Planowane pojazdy to: AK Syrena Meluzyna, AK Syrena Kabri, AK Syrena Ligea, AK Syrena NIXI oraz AK Syrena Derceto E. Do tej pory jedynym dostępnym autem w ofercie jest AK Syrena Meluzyna R, czyli inaczej mówiąc auto sportowe, mające niewiele wspólnego z czymkolwiek produkcyjnym. I tak ambitne podejście jest czymś niesamowitym: na 5 wizualizacji (chyba że coś przegapiłem) przypada jedno wyprodukowane auto. Tak sobie myślę, że warto by było pójść za ciosem. Przecież 5 mln wizualizacji, oznacza milion nowych Syren na drogach. Milion!  

Nie ma co, trzeba się brać do roboty. Ku chwale ojczyzny!!!!11!1!

2.Nowy Polonez

Kolejny pomysł na wskrzeszenie “polskiej legendy” – moim zdaniem, jest w nim potencjał. Ten ponadczasowy wygląd, ten styl, ten szyk. Projekt tylnego pasa autorzy powinni żywcem przenieść z Caro w Plusie, tylko te listwy trzeba by było podmienić na jakieś LEDy. Dodajmy do tego jeszcze silnik 1.5 (fabrycznie tylko z LPG) i pokrowce “tygryski” w standardzie – będzie schodziło jak głupie!

Odstawiając jednak podśmiech*jki na bok, zrobiłem mały risercz nt. Nowego Poloneza: wychodzi na to, że po drodze nastąpiła zmiana ekipy zajmującej się projektem. Założenia są takie, że ma to być auto dla “przeciętnego Kowalskiego”, sprzedawane za niezłe pieniądze. Zastanawiam się tylko, czy autorzy mają na pokładzie jakiegoś ekonomistę? Koszty zaprojektowania wielkoseryjnego samochodu są kosmiczne – poniżej miliarda dolarów nawet nie podchodź. Poza tym, pozostaje jeszcze przejście przez proces homologacji, posiadanie odpowiedniego zaplecza serwisowego, technologii… Fabryka też by się przydała. W 2016 roku rozpoczęto zbiórkę pieniędzy, mającą umożliwić stworzenie modelu 1:1, ale nie byłem w stanie dowiedzieć się jaką kwotę uzyskano. Fanpage Nowego Poloneza nic nie wspomina o efektach zbiórki, a zapowiadany model nie pojawił się. Autorzy potrzebowali tylko 20000 złotych, czyli 0,00002%(!!!) kwoty potrzebnej do jego stworzenia.

Innymi słowy, Nowy Polonez już niedługo w salonach!

3.Syrenka

Podejście do współczesnej Syreny numer dwa. Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego wszyscy się na ten samochód uparli. Oryginał był głośny, przestarzały i niewygodny; po prostu zły pod każdym względem.

Sentyment to jest jednak potężne narzędzie.

Niemniej jednak, w wypadku tej próby na ulicach pojawiły się jeżdżące prototypy; jeden egzemplarz przeszedł nawet nieplanowany crash test w Warszawie. Wedle pierwotnych założeń, produkcja Syrenki miała ruszyć w drugiej połowie 2016 roku – na początek 50, potem 100, i tak do 300 – 500 sztuk rocznie. Plany pokrzyżowały silniki, a raczej ich brak. Koncerny motoryzacyjne w ogóle nie są zainteresowane sprzedażą własnych motorów (no zaskakujące!), a jedynie General Motors zdecydowało się przystąpić do rozmów z polską firmą. Jakie były efekty tych negocjacji? Krążą dwie wersje: albo AMZ miało umowę tylko na silniki spełniające normę Euro 5 (których nie można już rejestrować), albo GM oczekiwało zamówień przynajmniej na poziomie 20 – 30 tyś. motorów rocznie (co przy planowanych 500 Syrenkach rocznie brzmi absurdalnie). Teraz i tak można o tym rozwiązaniu zapomnieć, bo General Motors powiedziało “goodbye Europe!” – AMZ planuje ratować się elektrykiem, co pozwoliłoby rozpocząć produkcję.

Mam nadzieję, że Syrenka pozostanie dwusuwowa.

4.Nowa Warszawa/New Warsaw

Nie bardzo rozumiem, co autorzy mieli na myśli. Cały projekt przypomina bardziej akcję marketingową twórców, aniżeli próbę przywrócenia radzieckiej konstrukcji do życia. Radzieckiej, chociaż projektanci upierają się, że to Polacy zrobili sedana. No zaje*iście; idąc tym tokiem myślenia, Fiat 125p w kombi był polskim samochodem, bo tak. Bo dospawaliśmy budę z tyłu, wspólnymi ludowymi siłami! New Warsaw również miało być całkowicie biało-czerwonym samochodem, tyle, że zbudowanym na bazie niemieckiego BMW (czujecie tą ironię?); projektanci nie sprecyzowali niestety, którego modelu dokładnie – wiadomo tylko, że silnik ma legitymować się mocą 607hp.

Ciekawe, czy też będzie dolnozaworowy.

5.Arrinera:

Samochodu produkcji tej firmy nie można nazywać inaczej, aniżeli “supersportowym”, bo grozi za to pozew sądowy – moto.pl (i dziennikarz Jacek Balkan) już się o tym przekonali. No więc, nasze supersportowe auto jest superprzepiękne, supermocne, superluksusowe i superszybkie, a jeżeli ktoś twierdzi inaczej, to dyskutować na ten temat może co najwyżej w sądzie. I ja się z Arrinerą zgadzam. Hussarya faktycznie może uchodzić za niesamowitą konstrukcję; na dodatek jest jedynym rdzennie polskim samochodem, który montuje się – uwaga – w Wielkiej Brytanii. Można? Można! Normalnie unikat jedyny taki zobacz za jedyne 1,24mln zł. Do tej pory wpłynęły… przepraszam, wpłynęła, jedna zaliczka. I ja się temu nie dziwię, bo przecież po raz pierwszy o Arrinerze usłyszeliśmy dopiero w roku 2008. Czyli nie minęła nawet dekada. Że słaby wynik powiecie? Ja tam proponuję spojrzeć na to bardziej optymistycznie: w 2107 roku do klientów trafił dziesiąty egzemplarzy Arrinery. Wyobrażacie sobie? Dziesiąty egzemplarz!

Nie wiem jak Wy, ale ja lecę kupić szampana.

Mogą Ci się spodobać